niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 7

-Cześć Cleo.
-Czesć.
-Czy moglibyśmy pójść w jakieś spokojniejsze miejsce, inaczej nie uda nam się spokojnie porozmawiać.
-Może w moim biurze?
-Może być.
-Jaką chcesz kawę?- spytałam Harry'ego kiedy już szliśmy do mojego biura.
-Zdam się na ciebie- uśmiechnął się.
Zostawiłam go w biurze i wróciłam aby zrobić nam kawę, dla siebie Latte a dla Harry'ego Bicerin (jedna trzecia kawy, jedna trzecia czekolady i jedna trzecia śmietanki). Wziełam jeszcze po dwie karmelowe babeczki. Harry stał przy jednej ze ścian i oglądał moje zdjęcia.
-Bardzo ładne zdjęcia- powiedział Harry kiedy zorientował się, ze już jestem z powrotem. 
-Dzięki, mój tata je robił. Usiądź proszę- wskazałam mu fotel, a sama zabrałam się za sprzątanie dokumentów z biurka. Zauważyłam, że Harry cały czas mi się przygląda.
-Proszę- postawiłam przed nim kubek z kawą oraz babeczki.
-Jak to się stało, że jesteś właścicielem tej cukierni?- zaczął rozmowę Harry.
-Należała do mojego taty, kiedy umarł musiałam się nią zająć, moje siostry tego nie chciały i tak stałam się jedynym właścicielem.
-Chcesz to dalej ciągnąć?- spytał biorąc pierwszy łyk kawy.- Umm bardzo dobra kawa.
-Na początku byłam przerażona nie wiedziałam co robić, chciałam skończyć studia i wyjechać do Australii do mamy. Jednak teraz wszystko wygląda inaczej. Jestem zadowolona z tego co robię i idzie mi to całkiem nieźle.
--Czym chciałaś się zajmować wcześniej?
-Studiowałam nauki polityczne i w tym kierunku chciałam iść dalej.
-Chciałaś być politykiem?- spytał zdziwiony.
-Nie, nie- zaśmiałam się- myślę, że jakieś doradztwo, dyplomacja.
-Cieszę się, że zostałaś przy cukierni, inaczej bym cię nie poznał.
-Kto wie, może los uśmiechnął by się do Sophie i zdecydowałbyś się na randkę w ciemno ze mną o ile Sophie udałoby się namówić mnie na to spotkanie.
-Gdybym wtedy wiedział, że chodzi o ciebie na pewno bym się zgodził.
-Aż się boję myśleć co ona ci o mnie mówiła.
-Właściwie to były to normalne rzeczy, ale...
-Ale nie przekonały cie do spotkania ze mną.
-Tak. Chyba Sophie mnie wystraszyła mówiąc jaka jesteś mądra i zamknięta w sobie.
-Hmm i o klątwie też wspomniała?- chciałam go rozśmieszyć, bo wyglądał na zasmuconego.
-Nie, sama się wygadałaś!- uśmiechnął się do mnie a ja poczułam jak moje kolana drżą.
Jeszcze dwa dni temu go nie znałam a dzisiaj nie mogę przestać się na niego patrzeć kiedy się do mnie uśmiecha.
-Od dawna na tobie ciąży?- spytał przerywając moje rozmyślenia.
-Zawsze się o coś potykam, tak jakoś już mam- wzruszyłam ramionami.
Wzięłam do ręki babeczkę i zanurzyłam w niej zęby, to były moje ulubione.
-Są aż tak dobre?
-Słucham?
-Pytam czy te babeczki są tak dobre, bo jak wzięłaś kawałek to przymknęłaś oczy.
-Ja je uwielbiam. Spróbuj, sam się przekonasz, że nie jadłeś lepszych.
-Zawsze uważałem swoje wypieki za najlepsze- powiedział Harry i wziął babeczkę do ręki.
-Chcesz mi powiedzieć, że umiesz piec?- zrobiłam zdziwioną minę.
-Tak kiedyś pracowałem w piekarni.
-Czyli jesteśmy kolegami po fachu. A teraz jedz babeczkę, czekam na komplementy- uśmiechnęłam się szeroko wiedząc, że mu posmakuje. Patrzyłam jak bierze pierwszy kęs.
-To jest naprawdę dobre! Niall zabiłby za to.
-Widzisz mówiłam, że są dobre.
-Muszę wziąć kilka dla chłopców, one są wyśmienite- powiedział i zjadł drugą babeczkę.
-Mój tata wymyślił je dla mnie. Wiedział, że uwielbiam karmel i babeczki więc połączył je razem.
-Twój tato to geniusz.
-Wiem.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi, oboje skierowaliśmy głowy w ich stronę.
-Proszę.
Po sekundzie drzwi się otworzyły.
-Cleo skarbie, nie chcę wam przeszkadzać ale jest już dwunasta trzydzieści a to pora na mój lunch, wiesz, że nie mogę się spóźnić...- Mell zrobiła pauzę.
-Już idę, możesz wychodzić- uśmiechnęłam się do niej aby wiedziała, że wszystko jest ok.- Przepraszam cię Harry- zwróciłam się do niego- ale muszę wracać do pracy.
-Rozumiem.
Ruszyliśmy razem do wyjścia. Stanęłam za lada wiążąc na plecach fartuch.
-Wezmę dziesięć karmelowych- powiedział Harry- i... i...- przyglądał się innym babeczkom nie mogąc się zdecydować które wybrać- hmm i po jednej z każdego rodzaju.
-Jasne.
Zapakowałam jego zamówienie i postawiłam przed nim. Kiedy wyciągał kartę z portfela przyjrzałam mu się, jest naprawdę przystojny. Chciałam wsunąć rękę w jego włosy i poprawić kilka kosmyków opadających na czoło.
-Czyli widzimy się jutro?- spytał.
-Tak- odpowiedziałam, chociaż myślałam, że to Sophie miała się z nimi spotkać.
-Zatem do zobaczenia- posłał i swój uśmiech.
-Do zobaczenia.
Kiedy wyszedł dzień już nie leciał mi tak szybko. Wyjątkowo dłużyło mi się w pracy. Kiedy zegar wybił szóstą odetchnęłam z ulgą. Mell jak zwykle wszystko posprzątała a ja zamknęłam cukiernie i ruszyłam do domu. Było chłodno więc szczelniej owinęłam się swetrem. Gdy wchodziłam do domu mój telefon zadzwonił.
-Halo?
-Cześć Cleo, opowiadaj jak było z Harry'm- powiedziała Sophie jednym tchem.
-Normalnie a jak miało być?
-No ale to jest Harry Styles, wiesz ile dziewczyn chciało by być na twoim miejscu?
-Sophie dla mnie to on nie jest żadną gwiazdą i nie zamierzam go tak traktować.
-Byłam ciekawa jak się zachowywał, był grzeczny?
-Hmm, co masz na myśli mówiąc czy był grzeczny?- spytałam nie wiedząc jak mam to rozumieć.
-Och... nie ważne. Spotkacie się jeszcze?
-No jutro z nimi wychodzimy tak?
-Ach, zapomniałabym.
-Czy Max ma aż taką siłę zniewolenia twojego umysłu?- spytałam śmiejąc się.
-Chyba tak, o właśnie przyszedł. Muszę kończyć. Do zobaczenia jutro.
-Papa.
Przebrałam się w dres i ruszyłam do kuchni zrobić sobie jakąś kolację. Kiedy sałatka była gotowa usiadłam przed telewizorem żeby ją zjeść. Nagle naszła mnie jedna myśl. Wzięłam komputer na kolana i go włączyłam. Po chwili w google wpisałam Harry Styles. Otworzyłam pierwsza lepsza stronę. Kiedy czytałam o Harry'm zadzwonił mój telefon. Wzięłam go do ręki i przeczytałam wiadomość.
          ''Chłopcy byli zachwyceni babeczkami. Dziękuję za dzisiejsze spotkanie było bardzo zaskakujące"
Szybko odpisałam:
          "Zaskakujące? Dlaczego?"
Po chwili dostałam odpowiedź.
          "Już kiedy cię zapraszałem wiedziałem, że będzie miło, ale nie sądziłem, ze aż tak. Zresztą lubię dziewczyny które lubią słodycze"
Zaśmiałam się.
          "Ja też uważam, że było miło"
          "A tak się broniłaś przed spotkaniem ze mną, widzisz wcale nie gryzę."
          "A czy ty umawiasz się ze wszystkimi nieznajomymi dziewczynami, które ci to proponują?"
          "Nie bo nie jestem w stanie;)"
No tak, czyż nie przeczytałam przed chwila, że Harry to flirciarz i kobieciarz? Nic mu nie odpisałam i dalej przeglądałam strony o nim chcąc nadrobić zaległości, bo wyglądało na to, że One Direction jest naprawdę znanym zespołem. Sama lubię ich piosenki. Mój telefon znów zadzwonił.
         "Co robisz? Ja właśnie wracam z Niall'em z zakupów."
         "Googluję cię."
         "Przecież możesz mnie o wszystko spytać, jestem jak otwarta księga."
         "Chyba byłam po prostu ciekawa po tym jak Sophie uznała, że każda dziewczyna by mi zazdrościła gdyby wiedziała o naszym spotkaniu."
         "Nie każda! Ona ci nie zazdrości;)"
Znów się zaśmiałam.
         "Nie mogę się doczekać jutrzejszego spotkania, postanowiliśmy z chłopakami, że zrobimy imprezę w domu. Przekażesz Sophie, że impreza zaczyna się o osiemnastej?"
         "Oczywiście. Wybacz ale uciekam na siłownię. Miłego wieczoru."
         "Nawzajem."
Wstałam z kanapy, zabrałam torbę z potrzebnymi rzeczami i wyszłam z domu. Po kilku minutach byłam już na siłowni.


Witajcie.
Oglądałyście 1D Day? Ja tak i bardzo mi się podobało.
W następnym rozdziale zdradzę Wam kilka szczegółów z opowiadań o reszcie chłopców.
Pozdrawiam
BD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz