piątek, 10 stycznia 2014

rozdział 11

Przebrałam się w strój do biegania ale z racji tego, że bolało mnie kolano nie biegłam tylko truchtałam, to pozwoliło mi trochę oczyścić umysł.
Po dniu spędzonym na myśleniu w co się ubrać nadal byłam w kropce. Stanęłam przed szafą i nie mogłam się na nic zdecydować. Przeglądając wieszaki natknęłam się na sukienkę którą kupiła mi Sophie.
-Nie, na pewno cię nie ubiorę. Musze iść na zakupy, w mojej szafie nie ma nic co można ubrać na randkę.
Włosy spięłam w kucyk by odsłaniały twarz, delikatnie się pomalowałam. Założyłam czarną spódnicę i niebieską bluzkę. Kiedy wkładałam potrzebne mi rzeczy do torebki zadzwonił dzwonek. Przycisnęłam guzik i powiedziałam:
-Już schodzę.
Harry czekał na mnie przy samochodzie.
-Cześć- szepnęłam onieśmielona jego widokiem. Wyglądał wprost oszałamiająco, biała koszula ściśle przylegająca do jego ciała, marynarka i dopasowane spodnie w ciemnym kolorze.
-Cześć, wsiadaj- otworzył mi drzwi i podał rękę abym znów sobie czegoś nie zrobiła. Podziękowałam mu. Harry zamknął drzwi, obszedł auto dookoła i zajął swoje miejsce za kierownicą.
-Dokąd mnie zabierasz?
-Właściwie to miałem inne plany ale nie udało mi się zarezerwować stolika, dlatego zabieram cie do małej, kameralnej knajpki, nikt nie powinien nam tam przeszkadzać.
-Jak ci minął dzień?
-Dobrze nasze fanki są niesamowite, uwielbiam kiedy szykują coś zabawnego dla nas. Dzisiaj zatańczyły nasz taniec z video do Best Song Ever. My mieliśmy próby a one ot tak po prostu wpadły na pomysł i zatańczyły. A ty co robiłaś?
-Nic szczególnego, to co w każdą sobotę, bieganie, trochę sprzątania, wymyślanie w co się ubrać na spotkanie z tobą. Normalny dzień.
-Biegałaś ze stłuczonym kolanem?
-Raczej truchtałam.
-Powinnaś przeleżeć cały dzień- powiedział z miną jaką przybierają doktorzy przy wydawaniu zaleceń dla pacjentów.
-Jutro będę leniuchować.
-Ja mógłbym nie wstawać przed druga gdybym tylko mógł.
-Niestety to jest dorosłe życie Harry- poklepałam go po ramieniu.
-Jesteśmy na miejscu.
Harry zatrzymał samochód, pomógł mi wysiąść. Weszliśmy do środka. Knajpka mieściła kilka stolików, była bardzo przytulna. Harry poprowadził mnie do stolika przy oknie. Minęliśmy po drodzę parę, która była tak zapatrzona w siebie, że bomba atomowa nie odwróciła by ich uwagi. Ściągnęłam płaszcz i przewiesiłam go przez krzesło. Podszedł do nas chłopak i uśmiechnął się szeroko.
-Witaj Harry jak się masz?
-Cześć Josh. Dzięki świetnie.
-Co podać wam do picia?
-Czerwone wino, wiesz które.
-Jasne.
Josh położył przed nami karty z menu otworzyłam ja i zaczęłam przeglądać potrawy. Kiedy kelner wrócił z winem złożyliśmy zamówienie.
-Podobało ci się w Australii?
-Tak, miło jest czasem uciec od londyńskiego deszczu.
-Muszę w końcu polecieć do mamy, obiecałam jej to już dawno temu ale przez szkołę nie miałam czasu.
-Kiedy planujesz lecieć?
-Może polecę na jej urodziny są pod koniec października.
-Długo cię nie będzie?
-Pewnie około dwóch tygodni. Nie widziałam mamy od ponad roku, tak samo moich sióstr.
-Ile masz sióstr? Ja mam jedną ma na imię Gemma jest starsza ode mnie.
-Ja jestem środkową siostrą, starsza jest Molly a młodsza Lou.
-Nie masz akcentu australijskiego.
-Bo nigdy tam nie mieszkałam. Moja mama przeprowadziła się tam z Will'em swoim nowym mężem trzy lata temu, ja nie chciałam więc przyjechałam do taty do Londynu.
-Myślałem, że poczekasz do Świąt i wtedy pojedziesz- powiedział Harry i widziałam, że pomysł mojego wyjazdu nie podoba mu się za bardzo.
-W święta nie mogę wyjechać, mamy wtedy w cukierni taki zamęt, że nie mogła bym ich zostawić samych z tym wszystkim.
-Rozumiem- odparł Harry- będę tęsknił za tobą- powiedział i dotknął mojej dłoni leżącej na stoliku.
-Ja za tobą też. Gdyby nie twoja praca byłoby łatwiej.
-Ale wtedy nie mieszkałbym w Londynie i cię nie poznał.
-Masz rację- uśmiechnęłam się.
Josh przyniósł nam jedzenie. Popatrzyłam na swój talerz mój kurczak wyglądał bardzo apetycznie i kiedy tylko wzięłam pierwszy kęs do ust wiedziałam, że nigdy nie jadłam nic tak dobrego.
Czas z Harrym zawsze leci tak szybko, zjedliśmy kolacje i deser cały czas rozmawiając i śmiejąc się na zmianę. Gdy wyszliśmy na zewnątrz spytałam Harry'ego:
-Masz ochotę na spacer?
-Oczywiście, tu niedaleko jest park może tam pójdziemy?
-Dobrze.
Harry złapał mnie z rękę i splótł nasze palce razem, ruszyliśmy w stronę parku. Przeszliśmy przez bramę, paliło się kilka latarni ale park i tak nie był wystarczająco oświetlony. Poszliśmy alejką w głąb parku, nagle moim oczom ukazała się przepiękna fontanna.
-Och, jest piękna.
-Wiedziałem, że ci się spodoba- Harry uśmiechnął się szeroko pewny siebie i przyciągnął mnie mocno do siebie otoczył ściśle ramionami i pocałował.
Po moim ciele rozlała się fala ciepła  i westchnęłam a Harry od razu mocniej mnie pocałował, rozchyliłam usta i nasze języki się spotkały, tym razem to Harry westchnął i mocniej mnie przytulił. Po chwili oderwał się ode mnie i szepnął mi do ucha:
-Nawet nie wiesz jak bardzo cię pragnę.
Zarumieniłam się.
-Rumienisz się za każdym razem gdy coś takiego mówię.
-Nie.. - głos mi zadrżał- nie jestem przyzwyczajona do tego typu informacji.
-Jesteś dziewicą?- spytał bez żadnych ogródek patrząc mi prosto w oczy.
-Tak.
-Cieszę się- odparł z uśmiechem.
-Słucham?
-Cieszę się, że moja dziewczyna jest dziewicą.
-Twoja dziewczyna?- spytałam a kąciki moich ust powili unosiły się do góry w uśmiechu.
-Tak, byliśmy na randce całowaliśmy się i nawet spędziliśmy razem noc a to oznacza, że jesteś moją dziewczyną.
-Chcesz mi powiedzieć, że całujesz się tylko ze swoimi dziewczynami?- śmiałam się- Harry flirciarz Styles to przezwisko chyba nie wzięło się z znikąd.
-Ok, złapałaś mnie.
Oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Ale to ja ciebie przyłapałem kiedy patrzyłaś na mój tyłek.
-Ale dzięki temu mogę powiedzieć, że masz ładny tyłek.
Znów oboje się śmialiśmy. Zawróciliśmy w stronę samochodu. Harry odwiózł mnie do domu.
-Dobranoc Cleo.
-Dobranoc Harry- pocałowałam go w usta i wysiadłam z samochodu.
Oczywiście musiałam się potknąć ale na szczęście nie upadłam.
Tydzień z Harrym minął szybko, zdecydowanie za szybko. Spotykaliśmy się codziennie po mojej pracy czasami także w porze lunch'u. Zazwyczaj siedzieliśmy u mnie w domu, czasami się dziwiłam, że Harry nie chce nigdzie wychodzić. Raz spytałam go o to.
-Harry dlaczego nigdzie nie pójdziemy na przykład do kina?
-Chodzi o fotoreporterów, zawsze gdzieś się kręcą wokół mnie, chciałbym utrzymać nasz związek w tajemnicy tak długo jak się tylko da. Nie chcę żeby i ciebie tak męczyli.
-Rozumiem- odparłam mocniej się w niego wtulając.
-Naprawdę?
-Tak, wiem jak było z Sophie, nie chcę powtórki.
-Wiesz, że nie uda nam się tego długo ukrywać?
-Domyślam się, ale cieszmy się tym, że teraz mamy spokój.
-Jesteś cudowna, naprawdę cudowna! Jeszcze żadna dziewczyna nie potrafiła zrozumieć tego, że chcę się ukrywać.
-Ale wiesz, że to nie oznacza pozwolenia na spotykanie z innymi dziewczynami- powiedziałam starając się przybrać groźną minę.
-Wiem Cleo, nie chce nikogo innego, chcę tylko ciebie.
-No to masz szczęście bo jestem tylko twoja- odparłam i obdarowałam go szybkim pocałunkiem w usta.
-Odprowadzisz mnie jutro na lotnisko?
-Oczywiście.
-Masz prawo jazdy?
-Tak, a dlaczego pytasz?
-W takim razie pojedziemy moim samochodem, a później go odstawisz.
-Jesteś pewien, że chcesz oddać w moje ręce swój samochód?
-Powinienem tego nie robić?
-No wiesz faceci zawsze maja bzika na punkcie swoich aut i nikt nie może ich dotykać a co dopiero prowadzić.
-Ja mam większego bzika na twoim punkcie, ale proszę nie zrób mu krzywdy.
-Postaram się.
-Przyjadę po ciebie o pierwszej, muszę już iść bo jeszcze nie jestem spakowany.
-Jeszcze tego nie zrobiłeś?- zaczęłam się śmiać bo przecież od dwóch dni mówił mi, że musi się spakować.
-Nie, nie miałem do tego głowy.
-Oj Harry- westchnęłam głośno.
-No co? Zakochałem się!- powiedział z wielkim uśmiechem.
-Ach tak?- moje serce stanęło na chwile i zaczęło bić w przyśpieszonym tempie.
-Tak jestem zakochany, po uszy. Myślisz, że to odwzajemnione uczucie?
-Tak Harry to odwzajemnione uczucie- powiedziałam spokojnie, jednak chciałam zacząć tańczyć ze szczęścia. Od jakiegoś czasu wiedziałam, że coś czuje do Harry'ego ale nie chciałam mu tego mówić. Bałam się, że to może wszystko popsuć.
-Naprawdę jesteś we mnie zakochana?- spytał przytrzymując dłońmi moja twarz i patrząc głęboko w oczy.
-Jestem.
W odpowiedzi przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował.
-Do zobaczenie jutro.
-Do zobaczenia.



Witajcie.
Przepraszam, że tak długo nic nie napisałam ale mam nowa pracę i nie mam kiedy usiąść do komputera. Następny rozdział pojawi się w sobotę.
Muah*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz